czwartek, 16 maja 2013

Pielęgnacja odc. 3 - Marion - Peeling i maska


Dzisiaj przyszedł czas na kolejny odcinek cyklu pielęgnacyjnego na moim blogu :)
Tym razem pod lupę wzięłam Parafinową kurację dla dłoni firmy Marion. Jest to zestaw zawierający Regenerujący peeling oraz Pielęgnacyjną maskę parafinową. Do saszetki dołączone są foliowe rękawiczki. Byłam bardzo ciekawa tej maski parafinowej, bo widziałam wiele zabiegów w salonach kosmetycznych z użyciem parafiny, ale nigdy tego nie próbowałam.

Rozpoczęłam od peelingu, który wg. zaleceń producenta należy zrobić na zwilżonych dłoniach. 



Peeling ma średniej wielkości drobinki w kolorze żółto-brązowym, które świetnie masują dłonie. Zapach jest taki typowo kremowy, bliżej nieokreślony, który z niczym mi się nie skojarzył, ale był bardzo przyjemny. Konsystencja jest raczej rzadka co zapewnia dobry poślizg przy peelingu, który ma trwać 3 minuty wg. zaleceń. Po tym czasie zmyłam wodą pozostałości peelingu. Dłonie były delikatne i miękkie jak to po peelingu. Nie było natomiast tłustej powłoczki, która zdarzała się przy poprzednich produktach. - mnie to cieszy bo bardzo tego nie lubię.

Przeszłam do maski.

Szczerze mówiąc myślałam, że parafina będzie taką gęstą mazią a okazała się być po prostu wodnista. Po rozsmarowaniu utworzyła cienką białą powłoczkę. Przyszedł czas na użycie dołączonych do zestawu rękawiczek. Łatwiej by pewnie było gdyby ktoś nam pomógł je założyć, jednak ja z powodu braku pomocnika zrobiłam to sama, bez większych problemów. Ogólnie taki sposób na wchłanianie się maski jest bardzo fajny, bo w zasadzie można wtedy robić większość rzeczy, a nie siedzieć z rękami w górze oczekując wchłonięcia się produktu. Dodatkowo dzięki tym rękawiczkom zwiększa się temperatura dłoni i wierzę, że wszystko wchłania się lepiej. Dodatkowo producent zaleca przykrycie dłoni ręcznikiem - zapewne dlatego, że ręcznik działa jak kołderka i temperatura rośnie. Tak opatulona siedziałam sobie jakieś 15 minut. Po zdjęciu rękawiczek wtarłam jeszcze maskę w dłonie, a resztki delikatnie wytarłam w papierowy ręcznik.

Kurację oceniam na plus, aczkolwiek wydaje mi się, że przy poprzednim produkcie (Peeling i maska-serum Perfecta) efekty były lepsze i skóra była bardziej nawilżona. Myślę jednak, że będę wracać do tej maseczki bo spodobał mi się zapach i aplikacja. Tymczasem muszę poszukać kolejnych specyfików pielęgnacyjnych :)

Pozdrawiam

15 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc nie przekonuje mnie ta kuracja... Może dlatego, że nie przepadam za saszetkami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony saszetka jest taka sobie bo starcza na jeden raz, ale z drugiej można sobie wypróbować dany produkt i jak nam się nie spodoba to nie ma problemy, bo był tylko na raz. Nie trzeba się przynajmniej martwić, że wydamy pieniądze bez sensu. Takie zestawy kosztują jakieś 2-3 zł ;)

      Usuń
  2. Niby fajna, ale brakuje mi w niej tego czegoś ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam swój ulubiony peeling do dłoni z Perfecty. A później nakładam maść z witaminą A i rękawiczki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fakt witamina A jest bardzo dobra :) Właśnie muszę poszukać jakiegoś większego peelingu ;)

      Usuń
  4. Jakoś nie używałam jeszcze peelingu do dłoni. Może powinnam jakiś wypróbować

    OdpowiedzUsuń
  5. ja sobie kupiłam zachwalaną kurację perfecty, ale jeszcze nie zmusiłam się, żeby ją zrobić :) dobrze wiedzieć, że według Ciebie Perfecta jest lepsza od Marion.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny post bo ja o takiej kuracji nie wiedziałam :) Ja używam maści ochronnej z wit.A wcieram w paznokcie :)Polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A witaminkę A też używam czasem bo moja Mama kupuje w aptece taką specjalnie robioną dla niej :)

      Usuń
  7. nie używałam jeszcze czegoś takiego ale brzmi ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa ta kuracja, jeszcze takiego zabiegu sobie nie robiłam w rękawiczkach :) Muszę wypróbować kiedyś. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie, że dołączone były rękawiczki. Ja robiłam taki peeling z Eveline chyba i po nałożeniu maski, ręce były tak tłuste, że nie mogłam nic robić:P Tym bardziej, że w ogóle mi się to jakoś nie wchłaniało, ale to chyba magiczna cecha wewnętrznej strony moich rąk, bo z kremami mam to samo:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tej z Eveline też już pisałam tutaj: http://daguszka.blogspot.com/2013/02/peeling-i-maseczka-do-rak-eveline.html
      I właśnie mam te same odczucia... po tamtej trzeba umyć ręce bo inaczej się nie da funkcjonować :)

      Usuń

Zachęcam do komentowania, a jeśli już skomentowałeś to bardzo Ci za to dziękuję :) Miłej podróży po moim świecie :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...