Czerwone wino od Hean mogliście zobaczyć już przy okazji
tego cieniowania, które wielu osobom się podobało ;) Wtedy wiedziałam już, że lakier nr 187 użyję do innego zdobienia. Chciałam, żeby to on był bohaterem. Nałożyłam dwie warstwy bo tyle kryje całkowicie płytkę. Maluję się nim wyśmienicie i schnie bardzo fajnie. Dodałam do niego lśniące na złoto kropki, które dostałam od
Agni z bloga Kosmetycznie i życiowo, ale o tym na końcu ;)
Wracając do lakieru, do omówienia został jego kolor. Mi czerwone wino kojarzy się z bardzo ciemnym bordowym kolorem - takim wręcz czarno-bordowym. A co kryje się w tej buteleczce? Raczej brązowo-bordowy lakier. Troszkę mnie to zawiodło, bo przez 4 dni, przez które gościł na moich paznokciach, starałam się dojrzeć to bordo albo jakiekolwiek bordowopodobne przebłyski, ale było ich na prawdę nie wiele. Fakt, że po pierwszej warstwie wyglądał na ciemne bordo, ale nie daje ona pełnego krycia więc u mnie odpada taka opcja. To jednak nie zmienia faktu, że kolor jest urokliwy i przyciąga wzrok. Mimo, że brązów nie lubię, do tego lakieru na pewno będę wracać. Może następnym razem po malowaniu na dworze będzie słonecznie i zobaczę coś więcej :)
Zdjęcia zrobione są pierwszego dnia w świetle dziennym (cały dzień było tak ciemno, że innych zdjęć nie dało się zrobić niestety :( ) oraz dnia trzeciego w świetle sztucznym (bo straciłam nadzieję, że lakier dotrwa do jakichkolwiek słonecznych dni). Zdjęć zrobiłam łącznie 73, ale jak widać do pokazania nadawało się nie za wiele...Mój aparat uparcie łapał ostrość na kropkach i niczym więcej ;p Ale dość gadania ;)